Lato koloru wiśni - Carina Bartsch

- Alex, bądźmy realistkami - powiedziałam. - Skoro z lustra nie patrzy na mnie Angelina Jolie, nie mam co czekać na Brada Pitta!
Wydawnictwo: Media Rodzina | Rok wydania: 2011
Ilość stron: 492 | Tłumaczenie: Emilia Kledzik


Emely jest młodą studentką literaturoznawstwa. Pewnego dnia jej najlepsza przyjaciółka Alex, z którą musiała się rozstać na czas studiów przeprowadza się z Monachium do Berlina i zamieszkuje dziesięć minut drogi od Emely. Niestety Alex wprowadza się do swojego starszego brata, którego główna bohaterka stara się unikać ze względu na przeszłość. Przeszłość, która sprawiła, że Elyas jest najbardziej znienawidzoną przez Emely osobą. Jednak w tym samym czasie dziewczyna dostaje maila od tajemniczego chłopaka, który jest jej ideałem mężczyzny i rozkochuje w sobie bohaterkę od pierwszej internetowej rozmowy. Ale czy związek przez internet ma sens w rzeczywistości, w której żyje Emely? Czy da drugą szansę Elyasowi? 

Od początku widziałam, że po tej powieści nie należy spodziewać się najwyższych lotów literatury, która powali mnie na kolana. Na początku wręcz śmieszył mnie styl autorki po tym jak przeczytałam fenomenalne Razem będzie lepiej bo pióro Cariny Bartsch przy Jojo Moyes jest wręcz na przerażająco śmiesznym poziomie. Lato koloru wiśni to kolejne Young Adult, bardzo schematyczne, chwilami aż głupie, sam pomysł na historię jest banalny lecz... dawno żadna książka aż tak mnie nie pochłonęła! Nie potrafiłam się od niej oderwać nawet w nocy, pożarłam ją w jeden dzień, i to dzień bardzo zabiegany. Czytałam ją w każdej wolnej chwili co u mnie zdarza się bardzo rzadko bo nie lubię czytać poza domem. Nawet powieści Collen Hoover nigdy aż tak mnie nie wciągnęły jak Lato koloru wiśni. Za kończenie książki w takim momencie autorka powinna zostać ukarana, chociaż już teraz podejrzewam co wydarzy się w drugim tomie. Ba, jestem tego wręcz pewna.

Moim największym zaskoczeniem było to, że autorka jest Niemką. Do tej pory tylko jedna książka jakiejkolwiek niemieckiej autorki mi się spodobała i był to Baśniarz (to była pierwsza recenzja książkowa na blogu!), wcześniej miałam kilka podejść ale zazwyczaj nawet nie kończyłam książki. Jakoś nie mam zaufania do niemieckich autorów. :) Może w końcu to się zmieni, bo naprawdę jestem miło zaskoczona.

Moją przyjemność z jazdy pogłębiał fakt, że za każdym razem, kiedy piszczałam oponami na zakrętach, Elyasowi serce podchodziło do gardła. Podczas przejażdżki wydawał mi się sympatyczniejszy niż zwykle. Mało mówił, sprawiał wrażenie niepewnego i przestraszonego.

Oczywiście czym byłaby moja recenzja bez narzekania na bohaterów. I tutaj wszystkich zaskoczę, ponieważ główna bohaterka nie była aż tak zła. Chwilami nawet czułam do niej lekką nić sympatii lecz uważam, że gdybym jak była na jej miejscu już dawno zostawiłabym Alex daleko w przeszłości i ruszyła do przodu bo taka przyjaźń to nie przyjaźń. Alex to jedna z najbardziej irytujących dziewczyn w całej literaturze. Podziwiam Emely, że jest w stanie z nią wytrzymywać, przecież Alex to samolubna, zapatrzona tylko w siebie i swoje cudowne życie i problemy dziewczę, które nie obchodzi nic, nawet prywatność jej najlepszej przyjaciółki. Jak można mieć zaufanie do takiej osoby? Za to muszę przyznać, że bardzo polubiłam Elyasa i jest to naprawdę dobrze wykreowana postać.

Chyba najbardziej charakterystyczną rzeczą w tej powieści jest jej sarkastyczny humor. Ciągłe docinki głównych bohaterów sprawiły, że nie potrafiłam przestać się uśmiechać, kilka razy nawet wybuchłam głośnym śmiechem co zdarza mi się bardzo rzadko. Wydaje mi się, że właśnie humor tej książki po części sprawił, że nie potrafiłam się od niej oderwać.

Lato koloru wiśni to z całą pewnością nie jest arcydzieło. Jest to książka idealna na umilenie letniego wieczoru, idealna dla młodzieży, starszym czytelnikom podejrzewam, że by się nie spodobała (chyba, że ktoś lubi taka lekką literaturę dla nastolatek nic nie wnosząca do życia, jedynie umilającą czas). Powieść gorąco polecam, lecz uwaga! Pochłania na wiele godzin, warto zacząć ją czytać gdy ma się dużo czasu wolnego bo jak już zacznie się ją czytać nie można się od oderwać.

Moja ocena:

Nina

6 komentarzy :

  1. Cieszę się, że "Lato koloru wiśni" przypadło ci do gustu. Zgodzę się z tym, że nie jest to nic ambitnego, ale jeśli ktoś ma ochotę na coś lekkiego to naprawdę warto przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za waszą cudowną recenzję! ❤️💕 Już nie mogę sie doczekać aż przeczytam Zimę koloru turkusu 😊

      Usuń
  2. Jak będę potrzebowała czegoś lekkiego to na pewno po to sięgnę, uwielbiam od czasu do czasu sięgnąć po powieść, którą się czyta w dwie noce. No i chętnie bym przeczytała coś Niemieckiego autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku mnie zmartwiłaś, ale jednak Twoja recenzja utwierdziła mnie w tym, co mówią wszyscy inni, czyli że powieść jest idealna na lato, wciągająca i pełna sarkastycznego humoru :3 zabieram ją ze sobą na wyjazd, już nie mogę się doczekać, aż wreszcie przeczytam 💜
    Pozdrawiam!
    www.bookish-galaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Już mam ochotę przeczytać, a zwłaszcza po tym cytacie o jeżdżeniu i Elyasie :D

    Susette
    0zuzol0.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio chodzi za mną ta książka, a fakt, że niesamowicie wciąga jeszcze bardziej mnie do niej przyciąga! Będę musiała się rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka