#28 Kings Of Leon - Only by the Night


Tym razem na wstępie ponowie prośbę o branie udziału w naszej ankiecie - im więcej głosów tym lepsza nagroda w konkursie! Ankieta KLIK


O albumie:
"Only by the Night" jest to czwarty album studyjny amerykańskiej rockowej grupy Kings Of Leon. Został wydany w trzecim kwartale 2008 roku. Jest on - na dzień dzisiejszy - największym sukcesem w dorobku muzycznym tego zespołu. Pochodzą z niego dwa największe hity Kings Of Leon: "Sex On Fire" oraz "Use Somebody".

Pudełko:
Zewnątrz:


Wewnątrz:


(przepraszam za złą jakość zdjęć - robione wieczorem przy sztucznym świetle)

Tracklista, ocena:

1. Closer (3:57):
Utwór otwierający album. Przepiękny, melancholijny, moim zdaniem nie jest to jedne z lepszych utworów na płycie - jest to jedne z najlepszych utworów w całym dorobku Kings Of Leon.

2. Crawl (4:06):
Bardzo przyjemna, skoczna piosenka. Lecz troszeczkę monotonna i nudna. Nadałaby się idealnie do codziennego zasypiania. 

3. Sex On Fire (3:23):
Utwór, który zna każdy - ale to dosłownie każdy. Świetnie wykonany refren - brawa dla wokalisty! Świetna strona instrumentalna - kolejny plus. Po prostu jest do utwór godny tytułu "hitu".

4. Use Somebody (3:51):
Kolejny utwór, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. Sam się broni, wręcz nie trzeba o nim nic pisać. Po prostu świetna cząstka amerykańskiej sceny muzycznej. 

5. Manhattan (3:24):
Nie będę ukrywać, że jest to jedna z moich ulubionych piosenek na płycie. Wszystko ze sobą współgra i razem doskonale się komponuje.  Jednak coś mi w tym utworze nie pasuje, i do dziś nie wiem co.

6. Reverly (3:22):
Utwór przypominającym brzeniem i klimatem poprzednie albumy grupy. I nie uważam tego za minus. Poprzednie płyty są równie dobre jak ta, tylko trochę inne, co nie każdemu może przypaść do gustu. Lecz mi to pasuje, utwór bardzo mi się podoba.

7. 17 (3:05):
Piosenka, która bardzo zapadła w moja pamięć. Potrafię nucić ją pod nosem cały dzień. Bardzo dobra kompozycja, trochę klimatem intro mi przypomina święta Bożego Narodzenia (?). 

8. Notion (3:01):
Jedna z weselszych piosenek na płycie - aż chce się przy niej tańczyć. I muszę tutaj pochwalić brzmienie gitar - naprawdę chłopaki się postarali! Wokal również nie odbiega - świetny. Nic tylko cieszyć się dobrą muzyką!

9. I Want You (5:07):
Kolejny utwór brzmieniem przypominający wcześniejszy dorobek muzyczny Kings Of Leon.  Jest to zdecydowanie jedna z najdłuższych piosenek na płycie, ale nie zanudza. Refren jest świetny, bardzo zapada w pamięć. Nic innego nie mogę powiedzieć jak: dużo przyjemności z słuchania!

10. Be Somebody (3:47):
Przyznam się bez bicia - na recenzję tego utworu czekałam najdłużej, nawet chciałam zrobić oddzielną poświęconą tylko jemu. Jest to - moim zdaniem - najlepszy utwór nie tylko na płcie, ale i w całym dorobku zespołu. Od pierwszych dźwięków już przechodzą mnie ciarki po całym ciele. Coś cudownego! Emocje których dostarcza ten utwór - nie do opisania. (Tutaj jest sytuacja trochę jak z Nutshell by. Alice in Chains). Każdy musi go posłuchać!

11. Cold Desert (5:35):
Utwór zamykający cały album. Najdłuższy na płycie. Bardzo melodyjny, całe moje ciało wręcz "buja się" do rytmu. Uważam, że zespół nie mógł wybrać lepszej piosenki na outro. Jest to cudowne pożegnanie dla słuchacza. Bardzo kojąca piosenka, i na smutne i na słoneczne dni.

Nina.

Zapraszam na naszą stronę na facebooku! Spokojnie możecie się tam z nami skontaktować, zadawać nam pytania lub podać swoje propozycje dot. recenzji + pierwsi dowiecie się na kiedy i jaki post szykujemy. Na prawdę warto nas polubić! KLIK

1 komentarz :

  1. Może to dziwne, ale kiedyś nie znałam tego zespołu, a teraz ciągle go słucham :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka